Co było
dalej z The Vamps? Nie miałam zielonego pojęcia. Lisa przestała informować mnie
o kolejnych koncertach chłopaków. Nawet nie wzdychała do ich wokalisty i nie
gadała o nim całymi godzinami, jaki to z niego był ideał. To dziwne. Nawet
bardzo dziwne... Przed tym felernym wydarzeniem związanym z autobusem chłopaków,
Lissandra potrafiła paplać o Vampsach dzień w dzień, doprowadzając mnie do
szału.
Minęło
już pięć dni od wypadku. Dobrze, że moja matka nie dowiedziała się o stłuczonym
biodrze, bo zrobiłaby mi wielką awanturę. Musiałam jakoś zakrywać wielkiego, ciągnącego
się na całym udzie (oraz pośladku) siniaka i załatwić sobie zwolnienie z
wychowania fizycznego. Mama była przewrażliwiona na punkcie zdrowia bliskich
odkąd ojciec od nas odszedł...
-Myślisz,
że nas zapamiętają?- Głos Lisy wyrwał mnie z zamyślenia. Jak w każdy wtorek przed
lekcjami, dziewczyna przesiadywała u mnie w domu. Tego dnia miała mi pomóc
dokończyć wypracowanie na literaturę, ale coś ciężko jej to szło. Była jakby
nieobecna i nieprzytomna. I nie chodziło tutaj o to, że niedawno wstała i jeszcze
siedziała w pidżamie. Coś ją gnębiło i właśnie się dowiedziałam, cóż takiego
przez tych pięć dni chodziło jej po głowie.
-The Vamps?- Podniosłam wzrok z laptopa, aby
lepiej przyjrzeć się zatroskanej Lisie. Ucieszyłam się. Finnigan wracała do
formy. Chociaż te wszelkie plotki i głupie pytania typu "jaki kolor majtek
ma Bradley?" nigdy nie przypadną mi do gustu.
-No
tak... Napisałam im na kartce nasze numery telefonu. I miejsce zamieszkania.-
Bąknęła niepewnie, zakrywając się poduszką, jakby chciała na wszelki wypadek wykorzystać
ją jako tarczę do obrony przede mną.
-Po co?
Przecież oni pewnie wyrzucili to do śmietnika.- Odparłam bez namysłu, znowu spoglądając
na ekran laptopa.- Nie będą się przejmowali jakimś
tam adresem na przedmieściach Londynu. Pewnie dostają milion takich zaproszeń
od ładniejszych dziewczyn, które nie wpadają ot tak pod koła ich kierowcy.-
Wzruszyłam ramionami, wzdychając ciężko. Wsadziłam fajkę między wargi i
zaciągnęłam się po raz kolejny dymem. Obydwie raczyłyśmy się czekoladowymi
papierosami, twierdząc, że to najlepszy sposób na relaks przed samymi
zajęciami.
Wiedziałam,
że w tym momencie raniłam Lissandrę. Ale co miałam jej powiedzieć? Że wszystko
będzie dobrze? Że chłopcy z The Vamps po prostu staną w progu i wręczą nam bukiety
kwiatów na przeprosiny, a następnie zaproszą na kawę? Chciałam ją uświadomić,
że życie to nie bajka, a na wielkich gwiazdorów nie ma co liczyć. Musiałam ją w końcu otrząsnąć ze snu, by w końcu zrozumiała na czym stoi.
-Jesteś
okropna. Podcinasz mi skrzydła...- Mruknęła rudowłosa, a ja na jej słowa
jedynie wywróciłam oczętami. Już miałam pisać dalszą część referatu na
literaturę, gdy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Podskoczyłam na obrotowym
krześle, automatycznie zamykając laptopa i przy okazji rozlewając na siebie herbatę
z kubka, stojącego blisko mojej prawej dłoni. Zaczęłam się dusić dymem
tytoniowym, który dopiero co zaległ mi w płucach. Papierosa zgasiłam w
popielniczce, zaraz chowając ją do szafki, gdzieś za stertą książek.
-Niech
to szlag! Mama wcześniej przyszła!- Wpadłam w panikę i chwyciłam paczkę
papierosów, leżącą na stercie zeszytów.
Moja
rodzicielka, znana Lissandrze jako pani Cartwright, pracowała w szpitalu. Była
pielęgniarką. Często dyżurowała w nocy i zazwyczaj wracała na drugi dzień
dopiero w południe. Nie spotykałyśmy się przed szkołą, a dopiero po niej, więc
chyba można sobie było wyobrazić moje przerażenie o 10:00.
Potknęłam się o rozwalone na podłodze spodnie. Ruda podniosła się z łóżka i otworzyła okno, by wywietrzyć słodki, czekoladowy dym.
Wybiegłam z pokoju, rzucając się niemalże na schody i ledwo utrzymując
równowagę w miękkich, grubych skarpetach. Ominęłam dwa ostatnie stopnie,
lądując koślawo na dywanie i podbiegłam pod drzwi. Chwyciłam za klamkę,
uprzednio przekręcając zamek i... Zamarłam.
Serce
podskoczyło mi do gardła, a oczy stały się wielkie niczym spodki. Pomińmy już
fakt, że miałam na sobie o wiele za dużą koszulkę, którą zwykłam
traktować jak pidżamę, a na czubku głowy uformowałam jakiegoś koczka, z którego
wychodziły pojedyncze kosmyki kasztanowych włosów. Czerwień na moich policzkach
idealnie zgrywała się z fioletem na bluzce.
-Witaj!-
Przed moimi drzwiami stali... Oni. Po prostu nie mogłam w to uwierzyć.
-Przepraszamy, że tak wcześnie, ale chcieliśmy Cię jeszcze raz przeprosić.-
Odezwał się ciemnowłosy, stojący na czele swej ekipy.
-No i
upewnić się, czy rzeczywiście nie doniosłaś na nas policji i czy wygadałaś się
kolorowym gazetom.- Sprostował wypowiedź kolegi jeden z wyższych chłopaków. -One
potrafią niszczyć życie, a w naszym przypadku, kiedy dopiero zaczynamy się
rozkręcać... Sama rozumiesz.
Z tyłu
dobiegł do mnie stłumiony okrzyk Lissandry, która zaraz zasłoniła swoje usta
dłońmi i próbowała zaczerpnąć powietrza. Zeszła powoli ze schodów, opierając
się o ścianę i podobnie jak ja, z trudem łapiąc równowagę na niedawno
wypolerowanych stopniach.
Próbowałam
coś powiedzieć, ale wydałam z siebie tylko dziwne chrząknięcie. Spojrzałam na
zachwyconą przyjaciółkę, a następnie ponownie na... Grupę chłopaków z The Vamps.
-Wejdźcie,
proszę. Przecież nie będziecie stali tak na dworze.- Wykrztusiłam.
***
Cześć! Chciałam Wam serdecznie podziękować za miłe komentarze. Jak widać, fabuła dopiero się rozkręca, a ja mam mnóstwo pomysłów na to, żeby dalej ją rozwijać i wzbogacać o nowe, niespodziewane wydarzenia.
Możecie mnie złapać na ask.fm {http://ask.fm/beznosa} bądź twitterze: @TheVampsRonnie
Buziaki!
super, już chcę nexta :)
OdpowiedzUsuń@perfsmiley
Bardzo mi sie podoba, w jaki sposob piszesz. Moge wiedziec ile masz lat? Bo taki blog nie moze wychodzic spod reki nastolatki, chyba, ze jest ona wybitnym geniuszem :) Fajnie, ze dodajesz rozdzialy codziennie i nie zaniedbujesz. Ciekawa jestem, kogo sercem zawladnie Lennon ;)
OdpowiedzUsuńw listopadzie skończyłam 18 lat, jestem w klasie maturalnej. :D
Usuńextra! mam nadzieję że dalej też ci będzie tak dobrze szło i będziesz nas zaskakiwać coraz to ciekawszymi wydarzeniami <3
OdpowiedzUsuńzapraszam
theeternalkids.blogspot.com
świetne świetne świetne <3
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńGenialne !! :)
OdpowiedzUsuń