23 lutego 2014

{4} leczenie podciętych skrzydeł

Co było dalej z The Vamps? Nie miałam zielonego pojęcia. Lisa przestała informować mnie o kolejnych koncertach chłopaków. Nawet nie wzdychała do ich wokalisty i nie gadała o nim całymi godzinami, jaki to z niego był ideał. To dziwne. Nawet bardzo dziwne... Przed tym felernym wydarzeniem związanym z autobusem chłopaków, Lissandra potrafiła paplać o Vampsach dzień w dzień, doprowadzając mnie do szału.
Minęło już pięć dni od wypadku. Dobrze, że moja matka nie dowiedziała się o stłuczonym biodrze, bo zrobiłaby mi wielką awanturę. Musiałam jakoś zakrywać wielkiego, ciągnącego się na całym udzie (oraz pośladku) siniaka i załatwić sobie zwolnienie z wychowania fizycznego. Mama była przewrażliwiona na punkcie zdrowia bliskich odkąd ojciec od nas odszedł...
-Myślisz, że nas zapamiętają?- Głos Lisy wyrwał mnie z zamyślenia. Jak w każdy wtorek przed lekcjami, dziewczyna przesiadywała u mnie w domu. Tego dnia miała mi pomóc dokończyć wypracowanie na literaturę, ale coś ciężko jej to szło. Była jakby nieobecna i nieprzytomna. I nie chodziło tutaj o to, że niedawno wstała i jeszcze siedziała w pidżamie. Coś ją gnębiło i właśnie się dowiedziałam, cóż takiego przez tych pięć dni chodziło jej po głowie.
 -The Vamps?- Podniosłam wzrok z laptopa, aby lepiej przyjrzeć się zatroskanej Lisie. Ucieszyłam się. Finnigan wracała do formy. Chociaż te wszelkie plotki i głupie pytania typu "jaki kolor majtek ma Bradley?" nigdy nie przypadną mi do gustu.
-No tak... Napisałam im na kartce nasze numery telefonu. I miejsce zamieszkania.- Bąknęła niepewnie, zakrywając się poduszką, jakby chciała na wszelki wypadek wykorzystać ją jako tarczę do obrony przede mną.
-Po co? Przecież oni pewnie wyrzucili to do śmietnika.- Odparłam bez namysłu, znowu spoglądając na ekran laptopa.- Nie będą się przejmowali jakimś tam adresem na przedmieściach Londynu. Pewnie dostają milion takich zaproszeń od ładniejszych dziewczyn, które nie wpadają ot tak pod koła ich kierowcy.- Wzruszyłam ramionami, wzdychając ciężko. Wsadziłam fajkę między wargi i zaciągnęłam się po raz kolejny dymem. Obydwie raczyłyśmy się czekoladowymi papierosami, twierdząc, że to najlepszy sposób na relaks przed samymi zajęciami.
Wiedziałam, że w tym momencie raniłam Lissandrę. Ale co miałam jej powiedzieć? Że wszystko będzie dobrze? Że chłopcy z The Vamps po prostu staną w progu i wręczą nam bukiety kwiatów na przeprosiny, a następnie zaproszą na kawę? Chciałam ją uświadomić, że życie to nie bajka, a na wielkich gwiazdorów nie ma co liczyć. Musiałam ją w końcu otrząsnąć ze snu, by w końcu zrozumiała na czym stoi.
-Jesteś okropna. Podcinasz mi skrzydła...- Mruknęła rudowłosa, a ja na jej słowa jedynie wywróciłam oczętami. Już miałam pisać dalszą część referatu na literaturę, gdy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Podskoczyłam na obrotowym krześle, automatycznie zamykając laptopa i przy okazji rozlewając na siebie herbatę z kubka, stojącego blisko mojej prawej dłoni. Zaczęłam się dusić dymem tytoniowym, który dopiero co zaległ mi w płucach. Papierosa zgasiłam w popielniczce, zaraz chowając ją do szafki, gdzieś za stertą książek.
-Niech to szlag! Mama wcześniej przyszła!- Wpadłam w panikę i chwyciłam paczkę papierosów, leżącą na stercie zeszytów.
Moja rodzicielka, znana Lissandrze jako pani Cartwright, pracowała w szpitalu. Była pielęgniarką. Często dyżurowała w nocy i zazwyczaj wracała na drugi dzień dopiero w południe. Nie spotykałyśmy się przed szkołą, a dopiero po niej, więc chyba można sobie było wyobrazić moje przerażenie o 10:00.
Potknęłam się o rozwalone na podłodze spodnie. Ruda podniosła się z łóżka i otworzyła okno, by wywietrzyć słodki, czekoladowy dym. Wybiegłam z pokoju, rzucając się niemalże na schody i ledwo utrzymując równowagę w miękkich, grubych skarpetach. Ominęłam dwa ostatnie stopnie, lądując koślawo na dywanie i podbiegłam pod drzwi. Chwyciłam za klamkę, uprzednio przekręcając zamek i... Zamarłam.
Serce podskoczyło mi do gardła, a oczy stały się wielkie niczym spodki. Pomińmy już fakt, że miałam na sobie o wiele za dużą koszulkę, którą zwykłam traktować jak pidżamę, a na czubku głowy uformowałam jakiegoś koczka, z którego wychodziły pojedyncze kosmyki kasztanowych włosów. Czerwień na moich policzkach idealnie zgrywała się z fioletem na bluzce.
-Witaj!- Przed moimi drzwiami stali... Oni. Po prostu nie mogłam w to uwierzyć. -Przepraszamy, że tak wcześnie, ale chcieliśmy Cię jeszcze raz przeprosić.- Odezwał się ciemnowłosy, stojący na czele swej ekipy.
-No i upewnić się, czy rzeczywiście nie doniosłaś na nas policji i czy wygadałaś się kolorowym gazetom.- Sprostował wypowiedź kolegi jeden z wyższych chłopaków. -One potrafią niszczyć życie, a w naszym przypadku, kiedy dopiero zaczynamy się rozkręcać... Sama rozumiesz.
Z tyłu dobiegł do mnie stłumiony okrzyk Lissandry, która zaraz zasłoniła swoje usta dłońmi i próbowała zaczerpnąć powietrza. Zeszła powoli ze schodów, opierając się o ścianę i podobnie jak ja, z trudem łapiąc równowagę na niedawno wypolerowanych stopniach.
Próbowałam coś powiedzieć, ale wydałam z siebie tylko dziwne chrząknięcie. Spojrzałam na zachwyconą przyjaciółkę, a następnie ponownie na... Grupę chłopaków z The Vamps.
-Wejdźcie, proszę. Przecież nie będziecie stali tak na dworze.- Wykrztusiłam.

***

Cześć! Chciałam Wam serdecznie podziękować za miłe komentarze. Jak widać, fabuła dopiero się rozkręca, a ja mam mnóstwo pomysłów na to, żeby dalej ją rozwijać i wzbogacać o nowe, niespodziewane wydarzenia. 

Możecie mnie złapać na ask.fm {http://ask.fm/beznosa} bądź twitterze: @TheVampsRonnie

Buziaki!

7 komentarzy:

  1. super, już chcę nexta :)
    @perfsmiley

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi sie podoba, w jaki sposob piszesz. Moge wiedziec ile masz lat? Bo taki blog nie moze wychodzic spod reki nastolatki, chyba, ze jest ona wybitnym geniuszem :) Fajnie, ze dodajesz rozdzialy codziennie i nie zaniedbujesz. Ciekawa jestem, kogo sercem zawladnie Lennon ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w listopadzie skończyłam 18 lat, jestem w klasie maturalnej. :D

      Usuń
  3. extra! mam nadzieję że dalej też ci będzie tak dobrze szło i będziesz nas zaskakiwać coraz to ciekawszymi wydarzeniami <3
    zapraszam
    theeternalkids.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. świetne świetne świetne <3

    OdpowiedzUsuń