Zamknęłam
za chłopcami drzwi. Wskazałam ręką wejście do dużego pokoju i kiwnęłam na Lisę,
aby nie stała jak świeca na schodach, tylko mi pomogła. Albo przynajmniej...
Wspierała psychicznie.
-Wybaczcie za bałagan, nie spodziewałam się wizyty nikogo
przed wyjściem do szkoły.- Bąknęłam, klepiąc oparcie dużej kanapy i
zachęcając ich do spoczęcia. Nietypowi goście usiedli posłusznie i wlepili w
moją nieciekawą sylwetę zaintrygowane, błyszczące oczęta.- A już na pewno nie spodziewałam się WAS.- Dodałam, uśmiechając się
cierpko.
-Po prostu chcieliśmy ci pokazać, że nie
jesteśmy kolejnymi, zadufanymi w sobie gwiazdorami, którzy zostawią tą sprawę
bez żadnych przeprosin...- Cały czas odzywał się brązowooki, który był
wyraźnie poruszony wydarzeniem z przeszłości. Reszta go tylko słuchała,
przytakując cichym mruczeniem i kiwaniem głową.
No i
wtedy właśnie nastała ta niezręczna minuta ciszy, podczas której wgapialiśmy
się w siebie bez najmniejszego sensu, oczekując kolejnych słów, które by
wypełniły salon w moim domu.
-Napijecie się czegoś? Może herbaty?-
Zapytała w końcu Lisa, która odważyła się nawet stanąć przed chłopakami i
uśmiechnąć się krzywo. Widziałam jak jej ręce drżą. Z resztą... Cała drżała i
ledwo co wypowiadała słowa, bo dostała jakiejś zadyszki, ale była dzielna!- A
może zrobić wam coś do jedzenia?
Chłopaki
zaśmiali się dość głośno, spoglądając na Lissandrę i unosząc zabawnie brwi.
-Nie, dzięki. Przed chwilą jedliśmy
śniadanie.- Odparł najdrobniejszy blondyn, łapiąc się za brzuch.
-W zasadzie nie przyszliśmy tutaj tylko po
to, by cię przeprosić...- Bradley zaciął się na chwilę, spoglądając na mnie
uważnie.- Chcieliśmy zaprosić ciebie oraz twoją przyjaciółkę na herbatę i jakieś ciacho do naszej
ulubionej kawiarenki.- Wzruszył ramionami, uśmiechając się słodko. Dopiero
teraz zrozumiałam Lisę i to jej całe chore wzdychanie do wokalisty The Vamps.
Chłopak wydawał się być sympatycznym, młodym człowiekiem, który niemalże hipnotyzował
swymi czarnymi tęczówkami. Każda dziewczyna mogłaby być jego, gdyby tylko na
nią spojrzałw TEN sposób.
Łypnęłam
na Lissandrę, która tym razem powstrzymała się od wykrzyczenia czegoś głupiego.
Ponownie zasłoniła dłońmi swe usta, piszcząc głucho i ledwo co powstrzymując
łzy.
-Myślę, że możemy sobie zrobić jeden dzień
wolny od szkoły, nie sądzisz, Lisa?- Zwróciłam się do przyjaciółki, popychając
ją biodrem i łapiąc za ramię, aby się nieco ogarnęła. -Tylko mam jedno pytanie: co z tymi wszystkimi, upierdliwymi paparazzi?-
Dopiero teraz usiadłam spokojnie na fotelu, znajdującym się na przeciwko moich
gości.
-O to się nie martw. Nikt nas nie zauważy,
lokal został wynajęty tylko dla nas.- Okej, ta informacja mnie nieco
uspokoiła. Jakoś nie mogłam sobie wyobrazić wielkich nagłówków w gazetach, iż
wożę się z Vampsami, nie uczęszczając na lekcje. No i co bym później
powiedziała mamie? "Mamusiu kochana, no wiesz... Poszłam na wagary z
gwiazdami muzyki popularnej." Niewiarygodne! Nawet jakbym jej zdjęcia pokazała,
to nie chciałaby w to uwierzyć.
-A tak w ogóle, jak ci na imię? Po tym
felernym wydarzeniu nawet nie zdradziłaś nam jak się nazywasz.- Odezwał się
najmłodszy jasnowłosy.
-Lennon. Lennon Cartwright.-
Odpowiedziałam, wyciągając w jego stronę rękę. Usłyszałam jeszcze tylko, że mam
niezwykle oryginalne imię. Na owy komentarz zareagowałam parsknięciem pod
nosem. Często to słyszałam i nie za bardzo wiedziałam o co chodzi. Imię jak
imię- przeciętne, nadane całkowicie przeciętnej dziewczynie, pochodzącej z
przeciętnego domu.
Już po
chwili znałam wszystkich chłopaków. Ten pierwszy to był Connor. Najdrobniejszy z blondynów. Ten z farbowaną grzywką, która żyła swoim własnym życiem, zasłaniając czoło. Później siedział chudy niczym patyk Tristan, z charakterystyczną, wygoloną po bokach fryzurą. Obok niego spoczął Bradley o kręconych, ciemnych włosach i charakterystycznych czekoladowych oczach (no, jego akurat pamiętałam z opowieści Lissandy), a następnie James- najbardziej umięśniony. Obcisła bluzka, którą miał na sobie, opinała się na ukształtowanej klatce piersiowej. W głębi duszy dziękowałam bogu, że członkowie
zespołu postanowili szybko opuścić mój skromny domek. Ustaliliśmy, że mamy się
pojawić w kawiarni za dwie godziny. Szczerze powiedziawszy trochę mało czasu
nam dali na przygotowanie się i minimalne ogarnięcie swych nieszczęsnych,
zbolałych i zmęczonych 'nauką' twarzy. Narzekać przecież nie będziemy, w końcu
na kawę nie zapraszał nas jakiś-tam pierwszy lepszy chłopak z liceum.
-To co, widzimy się na miejscu?- Puścił
mi oczko Brad, a następnie posłał jeden ze swoich firmowych uśmiechów.
-Na to wygląda.-Stwierdziłam, zamykając
za nimi drzwi. Lisa wpatrywała się w okno aż do czasu, gdy chłopaki nie
zniknęli z pola widzenia. Gdy tylko odjechali, zaczęła się drzeć na cały
głos, podskakując niczym wariatka. Zachowywała się jeszcze gorzej niż wtedy,
kiedy dostała bilety.
-Zamknij się, drogie dziecko.- Stanęłam
na środku salonu, opierając dłonie o biodra.-
Naszym największym problemem teraz jest to, w co się do cholery ubrać.
***
***
tt: @TheVampsRonnie
ask.fm: http://ask.fm/beznosa
gg: 7661895
gg: 7661895
super *__*
OdpowiedzUsuń@perfsmiley
fajne fajne! nie mogę doczekać się nexta <3
OdpowiedzUsuńzapraszam
theeternalkids.blogspot.com
Rozdział świetny <3
OdpowiedzUsuńMasz talent!!!
Takie cudo *-*
Możesz mnie informować nzGG: 23546106 ^-^
Takiw pytanko chcesz zrobić Brada z Lisą czy Lennon?
Bo Lennon się przekonuje xD
Ale Lisa też jest świetna i to, że się tak zachowuje to dla fanki normalne *-*
Więc???
Czekam na nexcika <333
Całuję ;***
~~Kate Verdas
* na GG:
Usuń* takie
dziękuję! oczywiście, że mogę. już zapisuję Twój numer. ;)
Usuńa co do wątku miłosnego- jeszcze nie będę zdradzać szczegółów. przekonacie się już niedługo. :D
Nie ma za co ;D Dzięki, choć i tak sprawdzam co chwilę bloga na telefonie, więc... xD Nawet mi nie zdradzisz?! Smutam ;(
Usuńuwielbiam tego bloga <3 świetnie piszesz, oby tak dalej ! :)
OdpowiedzUsuńOpowiadanie sie rozkreca ;) Swietny rozdzial, tak jak 4 poprzednie, ale jedna rzecz mnie martwi. Czytalam uwaznie i jest taki moment: "To co, widzimy się na miejscu?- Puścił mi oczko Brad, a następnie posłał jeden ze swoich firmowych uśmiechów." Fajnie by bylo gdyby oni byli razem, nawe im kibicuje, ale co z Lisa? Nie moge sie doczekac, pisz, pisz! :D
OdpowiedzUsuńNawet* Moge pisac niezrozumiale, dokladnie martwi mnie to, ze Lisa i Lennon moga sie poklocic przez Bradleya :c Choc ciekawe jakby sie to skonczylo:)
Usuńz tym może być problem, bo Lisa całymi dniami gada o Bradley'u i właśnie spełnia się jej największe marzenie, bo spotkała swoich ukochanych Vampsów, a z drugiej strony... no cóż, wszystko już niedługo będzie jasne. :D
Usuńkiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuń