25 lutego 2014

{7} ucieczka

- Kawiarnia znajduje się tam.- Bradley kiwnął głową w przeciwną stronę, z której właśnie szłam.- No chyba, że to my pomyliliśmy kierunki.- Zamyślił się zabawnie, przykładając palec do swoich delikatnych ust.
Widziałam, że chciał wyciągnąć rękę w moją stronę, ale ja zrobiłam uskok w bok, wzdychając przy tym ciężko i unosząc ramiona. Nie ma mowy. Chodziło mi o Lisę, której Simpson się diabelnie podobał. Do tego planowała swój ślub z nim już przez jakiś rok. Chłopak musiał to docenić, no! A jej starania przecież nie mogły pójść na marne... Mimo tego, że byłam na swojego rudowłosego potworka wkurzona, to jednak nadal mogłam ją nazwać najlepszą przyjaciółką. Przecież tyle przeszłyśmy! Jak mogłam po prostu odejść, zostawiając ją samą, na pastwę losu? Miałam ochotę tam jak najszybciej wrócić i ją do siebie mocno przytulić.
-Wiem...- Mruknęłam, spuszczając wzrok z jego uroczej twarzyczki.- Po prostu pokłóciłam się z Lisą i chciałam zwiać, ale teraz... Teraz chyba się wrócę.- Przyznałam. Było mi straszliwie głupio. Nie dość, że chciałam uciec, to jeszcze mi się to nie udało. A do tego byłam egoistką. Cholerną egoistką, która widziała jedynie swój czubek nosa. - Przepraszam, zachowuję się jak idiotka.- Mruknęłam najciszej jak się tylko dało. Moje policzki automatycznie stały się czerwone.
-No już, ruszcie się!- Zawołał jakiś głos z tyłu.- Nie będziemy stać pół dnia na ulicy!- Podejrzewałam, iż to właśnie Connor się niecierpliwił.
 Bradley, nie spuszczając ze mnie wzroku, nałożył ciemne okulary na nos, wyciągnął rękę i ukłonił się delikatnie, aby puścić mnie przodem. Uśmiechnęłam się blado, marszcząc nosek i odwracając się do niego plecami. Pokręciłam niezauważalnie głową i ruszyłam dość żwawym krokiem, oglądając się co chwilę na chłopaków, gdzieś ginących w tłumie.
To był moment. Jeden ułamek sekundy, jedno westchnięcie, jeden skurcz serca. Brad chwycił mnie za rękę i objął ramieniem, przyciągając do siebie. Nie za bardzo wiedziałam o co chodzi, więc stanęłam niczym wryta, oczekując jakichkolwiek wyjaśnień.
-Chodź, szybko. Bo nas zauważą.- Szepnął mi do ucha i rzucił się biegiem przed siebie, szukając pierwszego lepszego ślepego zaułka. Nic nie odpowiedziałam- po prostu ruszyłam za nim, lustrując wzrokiem ulicę. Cóż on takiego wypatrzył? Czyżby paparazzi dowiedzieli się, gdzie dzisiejszego dnia The Vamps będzie spędzało swoje popołudnie?
Dobrze, że ludzi o tej porze było dość sporo. Przeciskaliśmy się przez tłum, co chwilę wpadając na jakiegoś zdezorientowanego przechodnia, a następnie przepraszaliśmy go pospiesznie. Bradley przeklinał pod nosem, ściskając moją rękę coraz mocniej.
-Ale... Ale gdzie? Co? Jak?- W końcu z siebie wydusiłam, mrugając ze zdezorientowaniem oczętami. Na ulicy nie było nikogo podejrzanego, także zupełnie nie wiedziałam o co chodzi. Może się ze mnie nabijał?
W końcu odnaleźliśmy jakieś ustronne miejsce, skręcając w małą uliczkę, znajdującą się za dość sporą kamienicą.
-W zasadzie to nie wiem, czy ta paniczna ucieczka przed potencjalnymi hienami była dobrym wyjściem, Brad... Mogli cię zauważyć. I co by wtedy było? Zapewne trafilibyśmy na pierwsze strony gazety z jakimś dziwnym, dwuznacznym dopiskiem...- Powiedziałam w końcu, rozglądając się na wszystkie strony, aby ocenić miejsce, w którym się znaleźliśmy. Stał tu jedynie zielony śmietnik. Cholernie romantycznie.
 Wzięłam głęboki wdech, a następnie... Zostałam przygnieciona do ściany. Chciałam zaprotestować, ale kończyny odmówiły mi posłuszeństwa, a kości stały się niczym z gumy.
-Ćśś, teraz nic nie mów.- Szepnął, kładąc swój wskazujący palec na moich ustach. Po prostu wgapiałam się w czarne oczy Bradley'a z otwartą buzią, oczekując nieznanego. Serce niemalże wyrywało mi się z klatki piersiowej i nie mogło ustać. Znowu spojrzał na mnie w TEN sposób. Widział, że mi się podoba. Świadczył o tym zadziorny uśmieszek na jego twarzy. Brakowało mi powietrza. Nie mogłam złapać oddechu. Dusiłam się całą tą sytuacją. Z jednej strony bardzo mi się podobał taki obrót sprawy, a z drugiej... Z drugiej byłam na siebie wściekła.
-C-co Ty robisz?- Rzekłam najciszej jak się tylko dało. Nasze usta dzieliły milimetry... Tak bardzo chciałam go pocałować, ale musiałam się powstrzymać. Robiłam to dla Lissandry.
-Widziałem jakiegoś typka z aparatem, sądziłem, że to natrętny paparazzi...- Nie odsunął się. Trwał w tej niekomfortowej pozie nadal, grzejąc moją skórę swym gorącym, słodkim oddechem. -Ale chyba już sobie poszedł.- Wzruszył ramionami, odsuwając się ode mnie i zatrzymując parę kroków dalej.
Nie wiem dlaczego, ale cała ta sytuacja wydawała mi się idiotyczna i zupełnie niepotrzebna.
 - Trzeba było się jakoś "zakryć", nieprawdaż?- Uniósł brwi do góry, wspinając się delikatnie na palce, by po chwili przenieść ciężar ciała ponownie na pięty.
-Następnym razem mnie uprzedź, okej?- Wychrypiałam, opierając się głową o wilgotną ścianę budynku, za którym się schowaliśmy. Dopiero teraz mogłam spokojnie odetchnąć. 
-A co, jeśli ta ucieczka to był tylko pretekst?- Zaśmiał się, wkładając ręce do kieszeni swych ciemnych spodni. -Bo wiesz... Może tego paparazzi w ogóle tam na ulicy nie było?- Dodał po chwili, a mi opadła szczęka. 

***


Wstawiłam kolejną część specjalnie dla @CorneliaViolet. Wybaczcie, że tak krótko. Czas mi nie pozwolił na rozpisanie się. 
Buziaki! 

8 komentarzy:

  1. jezu,matko święta. Tak właśnie cały rozdział z Bradem. Dzięki !!!!!!!oh i jeszcze dedyk:OOO
    a zakończenie :O matkomatkomatko:))
    to jak z nią flirtował,tak tajemniczo. o boże gdyby to działo sie na prawdę,wiesz i były inne imiona...wiesz chyba o co chodzi :D
    z niecierpliwością czekam do jutra, oby był o wiele dłuższy. TAKI MEGA DŁUGI:>
    ps. fajnie by było gdyby Lennon udawała niedostępną,ale zarazem flirtowała z nim. :D
    dzięki Wera:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha, wiem, wiem o co chodzi! dzisiaj zostaję w domu, także postaram się napisać coś długaśnego. zobaczymy jak mi wyjdzie. ;]

      Usuń
  2. świetny ten rozdział :) nie mogę się doczekać co będzie dalej ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. super!!! naprawdę! ciśnienie to ty mi podniosłaś! czekam z niecierpliwościom na nexta.
    zapraszam
    theeternalkids.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem, pewnie Cie to juz nudzi, ze caly czas chwale, ale rozdzial genialny! Can't wait next chapter :D I do tego ta akcja z Bradem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. takie komentarze nigdy mi się nie znudzą! czytam je z wielkim bananem na buźce. :D dziękuję!

      Usuń
  5. świetne *-* Brad... no po prostu rozpływam się jak to czytam! masz świetne pomysły, aż mam motylki w brzuchu gdy czytam twoje opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Omg omg omg ja nie moge po prostu mega <3

    OdpowiedzUsuń